Francuski sąd ukarał spółkę Google Inc., do której należy słynna wyszukiwarka internetowa, grzywną w wysokości 75 tys. euro. Wyrok ten może mieć poważne skutki dla całej branży
Sąd w Nanterre pod Paryżem nałożył karę, gdyż Google pozwalał reklamodawcom na zawieranie w ich tekstach reklamowych haseł będących zastrzeżonymi znakami towarowymi. Firma ma 30 dni na zaniechanie praktyk typowych dla wszystkich wyszukiwarek w internecie. Problem polega na tym, że jeżeli szukamy za pośrednictwem Google określonej firmy, to wpisując jej nazwę do wyszukiwarki, dostajemy w wynikach również - jako reklamy - adresy jej konkurencji. Sytuacja ta zaniepokoiła internetowe biuro turystyczne Bourse des vols. Francuska firma zażądała od Google Inc. zaprzestania takich praktyk, gdyż po wstukaniu do paska wyszukiwania słów "bourse des vols" i naciśnięciu klawisza "enter" internauta otrzymywał nie tylko adres tej firmy, lecz także kilka reklam zawierających linki odsyłające do jej rywali. Google odmówił, twierdząc, że jego francuska filia nie ponosi za to odpowiedzialności, bo zwrot "bourse des vols" nie jest chroniony jako marka handlowa, a cała sprawa ma charakter technologiczny i nie może być rozwiązana. Fabrice Dariot, właściciel biura turystycznego mówi, że kara jest nieznaczna, ale decyzja sądu - spektakularna. - To tak, jakby internet i rzeczywistość były dwoma różnymi światami, a wyrok sądu pokazuje, że świat jest jeden - mówi Dariot. Efektem sądowego zwycięstwa nad Google ma być sytuacja, w której po wprowadzeniu do wyszukiwarki zwrotu "bourse des vols" użytkownik otrzymuje wyłącznie adres tej firmy oraz jej ewentualne reklamy.
Najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa zapowiedziała, że złoży odwołanie. Jednak wyrok najpierw musi być wykonany. A to oznacza, że Google musi wprowadzić zmiany albo liczyć się z karami rzędu 1,5 tys. euro za każde naruszenie wyroku.
Źródło: gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,34912,1732313.html
